Rosja zamieszana w plan puczu w Niemczech? Rzecznik Kremla zabiera głos
Niemieckie media poinformowały w środę o szeroko zakrojonej akcji policji i służb specjalnych, w której zatrzymano 25 członków skrajnie prawicowej grupy. Zatrzymani mieli dążyć do siłowego przejęcia władzy. Grupa skrajnie prawicowych ekstremistów i byłych wojskowych planowała szturm na budynek parlamentu, a na jej czele miał stać 71-letni mężczyzna określany jako książę Heinrich XIII. Prokuratorzy federalni poinformowali, że 22 obywateli Niemiec zostało aresztowanych pod zarzutem „przynależności do organizacji terrorystycznej”, a trzy inne osoby, w tym obywatel Rosji, są podejrzane o wspieranie organizacji.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz przyznał, że przyjął ze „zrozumieniem” działania policji, a plan zamachu na państwowe instytucje ocenił jako „skrajne niebezpieczeństwo”. O swoim ogromnym zaniepokojeniu mówił także prezydent Frank-Walter Steinmeier. Z kolei minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser powiedziała, że plany grupy to skutek „fantazjowania o brutalnym obaleniu systemu i wiary w teorie spiskowe”. Prokurator federalny stwierdził natomiast, że oskarżonych charakteryzowało „głębokie odrzucenie instytucji państwa i demokracji”.
Rzecznik Kremla zabiera głos
Na doniesienia z Niemiec zareagował również Kreml. Wcześniej niemiecka agencja DPA donosiła, że ekstremiści chcieli zorganizować „rząd przejściowy”, który miałby „negocjować” z innymi państwami „nowy porządek”, a głównym partnerem w tych „negocjacjach” miała być Rosja. Ekstremiści mieli też podjąć próby kontaktu z Kremlem. Dmitrij Pieskow stwierdził jednak, że to „wewnętrzny problem Niemiec”. – Oni sami stwierdzili, że nie może być tu mowy o ingerencji z Rosji – zauważał rzecznik Władimira Putina.